Ach, już po świętach, dlatego czas na nieco inny temat, choć myślę, że do świątecznych kadrów, nieco spóźnionych, także powrócę. Dziś pokażę Wam fotografie, które wykonałam dosłownie w odcinkach, ponieważ najpierw był panieński, potem ślub, a w końcu wiosną wrócimy na plener... ale to dopiero będzie. Teraz to, co było. Wieczór panieński zorganizowały koleżanki Kasi, świetnie sie zgrały, stroje, karty, nawet kolt i plakaty z podobizną Pana Młodego :) ja przytaszczyłam walizy, ogólnie było troche zamieszania, śmiechu i są efekty.
A oto kilka ślubnych kadrów Kasi i Marcina. Bardzo żałuję, że tylko cywilne, że było zimno, że ciemno, bo późno, że... ech, ale i tak młodzi pięknie się prezentowali, a braki mam nadzieję nadrobić w plenerze, na który już nie mogę sie doczekać. Głowa paruje mi od pomysłów hahaha :)
Mimo okrutnej mroźnej temperatury Kasia i Marcin uparli się na kilka ujęć na zewnątrz, dziwię sie, że się nie rozchorowali. Wiadomo co ich grzało - emocje!!! To moje ulubione kadry z tego dnia, szkoda, że tak niewiele, ale cała nasza mini sesja plenerowa trwała zaledwie 10 minut.
I jeszcze parę kart z albumu, który powstał z tej okazji. Album wykonała
Dorota Gierszewska.
The End.
c.d.n.