Ach, wiem, że obiecałam dokończyć sesje urodzinową z Lizą, ale... nie mogłam się powstrzymać. Wybaczcie, pomyślałam o naszym urlopie, myślami zawędrowałam na Litwę, jak nam tam było dobrze... Katia pierwszy raz zobaczyła Dziadków - oczywiście zakochali się w naszym Pączku :) Nadia wróciła w stare kąty, w poszukiwaniu ulubionego pieska Pisiulka, którego gdzieś nie wiadomo gdzie, zgubiła w ubiegłym roku. Było gorąco, dzieci ciągle rozebrane, w wodzie, na powietrzu. Prawdziwe wakacje. Nie mogłam się oprzeć, by Katię wstawić do jakiejś skrzynki :)) to już chyba przyzwyczajenie.
Kiedy ma się jednego Dziadka kocha się Go ze zdwojoną siłą. Nawet choćby nie robił nic szczególnego, po prostu był. Lubię patrzeć jak wnuczki wywołują lekki uśmiech na Jego ciągle zatroskanej twarzy. Kiedy starsza niczym mucha do lepa przykleja się do jego spodni, słucha czytanych bajek i patrzy na Dziadka, kiedy mama jest zła. A mała "mielecz puzata" jeszcze nie bardzo pojmuje, że to przytulanie bardzo wiele znaczy. A znaczy wielką miłość skrywaną w sercu.
...i w końcu siostrzana miłość. Na razie mogę powiedzieć, że ze strony starszej wygląda to tak: kocha, przytula, ściska, tęskni kiedy śpi, pilnuje przez chwilę i krzyczy czy może już odejść, podaje zabawki, przeszkadza przy usypianiu i karmieniu, znowu kocha, bawi się w lekarza i próbuje wcisnąć małej termometr pod pachę, kizia mizia i chce nosić takie same ubrania jak mała. Czsami tylko powie, ze chciałaby być taka mała jak jej siostra, bo sama tego nie pamięta. Myślę, że jak na czterolatkę jest dobrze.
The End.
Jakie pianinko dla dziecka wybrać?
6 dni temu