Pierwsza na plaży była Nuta, wpadła od razu do wody, potem Nadia zachowawczo w kaloszach, bo oczywiście ja - nadgorliwa matka stwierdziłam, że się przeziębi.
Jednak to nie trwało długo, bo nagle wszyscy poczuli się rozbisurmanieni i zaczęło się . . .
Było nieśmiałe gili-gili . . .
A potem . . . Woda, piasek, zapach morskiej fali, słońce, być może ostatni raz w tym roku . . . Udzieliło nam się i odbiła nam lekka palma :)
Na koniec złapałyśmy światełko - na pamiątkę, żebyśmy mogli oglądać je zimą, chociaż na zdjęciach.
The End.
A ja byłam przekonana, że to Tessa na dwóch pierwszych zdjęciach! ;-). I widać na zdjęciach to co najbardziej lubię jesienią nad morzem - puste plaże :-).
OdpowiedzUsuńto Nutka, jej kuzynka :) przezabawna i z charakterem.
OdpowiedzUsuń